Mało znany polski film wojenny,który przeleżał kilkanaście lat na półce zatrzymany przez cenzurę.Można w nim zobaczyć radzieckie obozy pracy(mocno złagodzone ale jednak) oraz inwazję Armii Czerwonej na Polskę w 1939.Rzeczy wcześniej niespotykane.Zwraca uwagę poziom realizacji i dbałość o szczegóły np.uzbrojenia i umundurowania.Być może to jedyny film w którym widzimy w akcji polską tankietkę TKS i radziecki pięciowieżowy czołg T-35.
Ja chcę tylko powiedzieć,że odpowiedzi na twoje pytanie udzieliłem na swoim blogu.Nie mogłem inaczej się z tobą skontaktować.
Witam poszukuje tego filmu od dawna - jesli posiadasz go w swoim zbiorze - prosze o kontakt: xoxo71@o2.pl
GG 3997071
http://rapidshare.com/files/250761494/1973.Zasieki.part1.rar
http://rapidshare.com/files/250764767/1973.Zasieki.part2.rar
http://rapidshare.com/files/250779233/1973.Zasieki.part3.rar
http://rapidshare.com/files/250786726/1973.Zasieki.part4.rar
http://rapidshare.com/files/250793067/1973.Zasieki.part5.rar
film jest na peb.pl
mnie osobiscie malo przekonal! wialo nuda i tyle... momenty obozow czy 17 wrzesnia hmm ja wiem... juz w 4rech pancernych Janek nie wiedziec czemu szukal ojca na syberii ;)
Według mnie nie był to t35 lecz t28 (trój-wieżowy) Także dość unikatowa maszyna w filmach osobiście nie pamiętam ani jednego filmu z tego typu czołgiem choć nie wykluczam że może gdzieś już takie cudeńko widziałem :P
Tak – zdecydowanie trój-wieżowy T-28 we wcześniejszej wersji z zaokrągloną wieżą główną i anteną poręczową.
Raczej trudno mi jednak uwierzyć, aby był to prawdziwy czołg. Stawiał bym za to na inwencję i dużą kreatywność twórców filmu, którzy – co piszę z uznaniem – wykazali jak na 1973 rok ogromną inicjatywę w próbach zapodania jak najwierniejszego z danego okresu sprzętu (TKS i to jeżdżący, czy lekki FT 17 w wersji z armatą – wiadomo, że w 1973 roku ich jeszcze odtworzonych nie mieliśmy, więc muszą to być atrapy, ale jak świetnie zrobione!
Najpewniej więc rzeczony sowiecki T-28 to atrapa nie prawdziwy pojazd, ale i tak chylę czoło, że im się chciało i że w ogóle się postarali. Chyba, że wypożyczyli im Rosjanie na poczet ujęcia w filmie, gdzie pojazd stoi nieruchomo.
Tak, czy inaczej – prawdziwa, czy nie – maszyna faktycznie unikatowa – choć ja dla odmiany pamiętam co najmniej dwa filmy, gdzie się incydentalnie T-28 pojawia i to w wariancie na chodzie. Oba fińskiej produkcji:
genialną „Talvisotę”
http://www.filmweb.pl/film/Wojna+Zimowa-1989-128440
którą mogę wychwalać bez końca
i także fiński „Tali-Ihantala.1944”
http://www.filmweb.pl/film/Tali-Ihantala+1944-2007-179463
W obu T-28 jeździ i markuje walki, choć w „Talvisocie” jedynie w migawkach i przytłoczony obecnością lekkich T-26 na pierwszym planie.
Od siebie dodam, że poza rzeczonym T-28 i wzmiankowanymi: TKS oraz FT 17 wychwyciłem jeszcze sporo innego (udawanego, lub prawdziwego) sprzętu ciężkiego, jak choćby polską armatę wz. 36 kal. 37 mm, sowieckie haubicoarmaty wz. 1937 kal. 152 mm, haubice wz. 1938 kal. 122 mm, armaty dywizyjne wz.1942 ZiS-3 kal. 76,2 mm, najpierw 3-4 moździerze pułkowe wz. 1938 kal. 120 mm a potem pojedynczy moździerz wz. 1937/43 kal. 82 mm.
Nie zabrakło też nieśmiertelnych T-34/85 i walących salwami „Katiusz”.
Wozy niemieckie próbowano jakoś upodobnić do oryginałów co wyszło chyba w porównaniu z całością najsłabiej, ale i tak doceniam, że próbowali (przecież to rok 1973 – w zachodnich produkcjach malowali w tym czasie krzyże na M24 i na tym kończyła się przeróbka na niemieckie Pantery…).
Ogólnie jestem mile zaskoczony, nie tylko wysiłkiem „rekonstrukcyjnym”, ale również – może nawet bardziej – podjętymi próbami (zakamuflowanymi) poruszenia „trudnych” polsko-sowieckich tematów w czasie, gdy ich pokazanie w kinematografii nie wchodziło ze względu na obowiązujący ustrój w ogóle w grę.
Nic dziwnego, że obraz przeleżał na półce wiele lat, choć pamiętam, iż jednak go kiedyś za PRL-u Polakom puścili, bo jak przez mgłę pamiętam, że jako dzieciak oglądałem go w latach 80. w TV.
No tych dwóch filmów na pewno nie widziałem :(
Dość krótka scenka z tym że czołgiem przyczyniła się do napisania dość sporego artykułu :P
Choć faktycznie czołg był nieruchomy więc był zapewne nie na chodzie albo dobrą atrapą .
I potwierdzam w filmach często nie przywiązywano starań do odwzorowania czołgów , co niekiedy aż biło po oczach .
Bravo, świetna i profesjonalna recenzja dot.sprzetu wojskowego, oby wiecej takich konstruktywnych komentarzy ludzi inteligentnych
Z 20 lat temu gdzieś mi mignęła scena z tego filmu (chyba w jakimś programie publicystycznym) jak sowiety wychodzą z lasu i otaczają pociąg. Pojęcia nie miałem co to za film bo faktycznie nawet w III RP film zapomniany , owinięty milczeniem. Do dziś zachodzę w głowę jak w 1973 roku twórcy potrafili zamieścić w nim niewygodne treści
Ten film jest dla mnie dowodem na to, jak łatwo można się nabrać na pozorny antykomunizm.
Temat agresji sowieckiej 17 września wbrew pozorom nie był w PRL-u tematem kompletnie zakazanym (jak Katyń na przykład). Wspominał o tym m. in. Stanisław Skalski w swoich wspomnieniach "Czarne krzyże nad Polską" wydanych w 1957 (!) roku. Po prostu obowiązywała sowiecka interpretacja tego wydarzenia rodem z przemówienia Mołotowa - i dokładnie taki obraz mamy w "Zasiekach"! Armia Czerwona nie współpracuje z Niemcami w rozbiorach Polski, tylko uniemożliwia im zajęcie Kresów ratując Ukraińców i Białorusinów, nie strzela do Polaków, tylko ich rozbraja. Losy wysiedlonych, obozy pracy to tez w gruncie rzeczy nic nowego. Nie ukrywano tego, przecież jakoś ci Polacy na wschodzie musieli się znaleźć. Porozumienie Sikorski-Stalin (właściwie Sikorski-Majski) mieliśmy już w "Do krwi ostatniej" (1978, po produkcji "Zasieków", ale jeszcze przed ich premierą). Spójrz jednak jak to wydarzenie zostało ukazane w tym filmie - kilka razy pada określenie "zdrada" i "ucieczka". Ślązacy wcieleni siłą do Wehrmachtu byli już w "Dezerterze" (1958), nie rozumiem co w tym takiego zadziwiającego.
Przez pół filmu wylewa się na nas propagandowa agitka o "najsłuszniejszej granicy na Odrze", a Polak walczący w Krasnej Armii jest ukazany jako wzór patrioty (hahaha). Ja rozumiem wplecenie w dialogi kilku "czerwonych" tekstów (prawie każdy peerelowski film je miał), ale tutaj to już po prostu było męczące. Zamiast normalnej rozmowy, jak to między żołnierzami, o domu, o kobietach, o marzeniach - tylko polityka, propaganda, polityka. No i ta rosyjska wioska, której mieszkańcy żegnają odchodzącego na front Polaka jak swojego bohatera - litości... No ale czego się spodziewać po Przymanowskim - naczelnym propagandziście KC, odpowiedzialnym jeszcze za inne "dzieło" - "Czterech pancernych i psa".
A dlaczego film przeleżał dziesięć lat na półce? Moim zdaniem to tylko kolejny dowód na to, że ekipa Gierka była dużo bardziej proradziecka od ekipy Gomułki.
litości....skończyłeś chociaż ze 20 lat, bo mam wrażenie, ze lata 70 to znasz z opowiesci babci Dziuni
Jeśli nie masz nic wartościowego do powiedzenia - nie pisz. Cenie sobie konstruktywną krytykę, ale obrażanie mnie to nie dyskusja na poziomie.
chyba cie nikt nigdy w twoim nastoletnim zyciu nie obraził, także przygotuj sie na szok, na marginesie nie obraziłem cie, tylko w maksymalnie rzeczowym skrócie wyraziłem pełną dezaprobate dla twojej historycznej niewiedzy lub niedouczenia
Proszę Pana, niech Pan sobie streszcza cokolwiek, ale komu innemu. Podstawą do dyskusji są argumenty, a Pan nie podał ANI JEDNEGO argumentu, tylko cały czas mnie Pan obraża. Więc proszę zacząć pisać merytorycznie, albo zostawić mnie w spokoju, bo pana opinie na temat mojej wiedzy i mojego wieku mnie nie obchodzą.