PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11953}
6,5 363
oceny
6,5 10 1 363
Zasieki
powrót do forum filmu Zasieki

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony!
SPOILER
Nie spodziewałem się po produkcji z 1973 roku poruszenia tematów jak rosyjski atak 17 września - z komentarzem żołnierzy: „Mówili że nie wpuszczą Niemców dalej. Ale wpuścili, aż po Stalingrad”. Nic dziwnego, że film przeleżał w szafie cenzury.
Już w pierwszej scenie mamy przedsmak tego co się wydarzy. Kiedy prowadzący kompanię Wojska Polskiego rosyjski dowódca myli się w polskich komendach, polski oficer łaja go, a ten broni się "U nas, w Krasnej armii...", na co słyszy: "ja was nie pytałem jak jest w krasnej armii, sam wiem!".
Potem jest coraz mocniej, okopowe rozmowy trepów, stare wojsko wrześniowe, nowe wojsko, Syberia, sowieckie obozy pracy, armia Andersa, oficerowie polityczni badający nastroje w armii, żołnierze wychodzący z propagandowych agitek, Ślązacy wcielani siłą do Wehrmachtu, porozumienie Sikorski-Stalin. Brakuje tylko Katynia.
KONIEC SPOILERA
W kilku scenach świetnie przedstawiono wrzesień 1939: jest jeżdżąca tankietka TK-3 (podobno tekturowa makieta zbudowana na maluchu), w niemieckim ataku na okopanych Polaków nacierają realistycznie odwzorowane makiety czołgów PzKpfw II/III ze wsparciem Luftwaffe. Jest makieta polskiego czołgu FT-17 i rosyjskiego T-28. Uważam że to jeden z bardziej realistycznych polskich filmów wojennych jakie kiedykolwiek powstały.
Ale żeby nie było tylko o ciekawostkach technicznych – film utrzymany jest w onirycznym stylu przypominającym nieco „Cienką Czerwoną Linię”. Po 40 latach wcale się nie zestarzał. Czuć ducha autora scenariusza Janusza Przymanowskiego który znał te realia z autopsji. Polecam za wszelką cenę, lektura obowiązkowa!

ocenił(a) film na 6
oider

nic dodać nic ująć-film pokazuje jak zawikłane były losy Polaków-szkoda tego września

użytkownik usunięty
mati8482

Ten film jest dla mnie dowodem na to, jak łatwo można się nabrać na pozorny antykomunizm.

Temat agresji sowieckiej 17 września wbrew pozorom nie był w PRL-u tematem kompletnie zakazanym (jak Katyń na przykład). Wspominał o tym m. in. Stanisław Skalski w swoich wspomnieniach "Czarne krzyże nad Polską" wydanych w 1957 (!) roku. Po prostu obowiązywała sowiecka interpretacja tego wydarzenia rodem z przemówienia Mołotowa - i dokładnie taki obraz mamy w "Zasiekach"! Armia Czerwona nie współpracuje z Niemcami w rozbiorach Polski, tylko uniemożliwia im zajęcie Kresów ratując Ukraińców i Białorusinów, nie strzela do Polaków, tylko ich rozbraja. Losy wysiedlonych, obozy pracy to tez w gruncie rzeczy nic nowego. Nie ukrywano tego, przecież jakoś ci Polacy na wschodzie musieli się znaleźć. Porozumienie Sikorski-Stalin (właściwie Sikorski-Majski) mieliśmy już w "Do krwi ostatniej" (1978, po produkcji "Zasieków", ale jeszcze przed ich premierą). Spójrz jednak jak to wydarzenie zostało ukazane w tym filmie - kilka razy pada określenie "zdrada" i "ucieczka". Ślązacy wcieleni siłą do Wehrmachtu byli już w "Dezerterze" (1958), nie rozumiem co w tym takiego zadziwiającego.
Przez pół filmu wylewa się na nas propagandowa agitka o "najsłuszniejszej granicy na Odrze", a Polak walczący w Krasnej Armii jest ukazany jako wzór patrioty (hahaha). Ja rozumiem wplecenie w dialogi kilku "czerwonych" tekstów (prawie każdy peerelowski film je miał), ale tutaj to już po prostu było męczące. Zamiast normalnej rozmowy, jak to między żołnierzami, o domu, o kobietach, o marzeniach - tylko polityka, propaganda, polityka. No ale czego się spodziewać po Przymanowskim - naczelnym propagandziście KC, odpowiedzialnym jeszcze za inne "dzieło" - "Czterech pancernych i psa".
A dlaczego film przeleżał dziesięć lat na półce? Moim zdaniem to tylko kolejny dowód na to, że ekipa Gierka była dużo bardziej proradziecka od ekipy Gomułki.

użytkownik usunięty
oider

Hej, moja odpowiedź powyżej miała być do Ciebie, tylko źle mi się dodała ;)

ocenił(a) film na 10

Dzięki. Nie wiem ile masz lat, ale wydaje mi się, że z obecnej perspektywy dużo łatwiej jest surowo oceniać filmy powstałe w tamtych czasach. Jeśli pamiętasz minioną epokę z autopsji, to na pewno zdajesz sobie sprawę, że nawet rzeczy oczywiste mogły mieć dla partii zakamuflowane drugie znaczenie, powodując przez cenzurę wstrzymanie dystrybucji filmu na wiele lat (jak to się stało w tym przypadku). Twórcy oczekiwali więc od widza, aby czytał między wierszami. Odwagę tej produkcji oceniam właśnie z takiej perspektywy i nie mam złudzeń, że można było w środku lat 70-tych powiedzieć wprost o Katyniu czy agresji sowieckiej. Ale jeśli spróbujesz czytać między wierszami, to wiele wywnioskujesz ze zdziwienia na twarzy polskich żołnierzy którzy przemieszczając się we wrześniu 1939 pociągiem, zobaczyli na środku torów ruski czołg. A tekst "mówili że nie wpuszczą Niemców dalej, ale wpuścili - aż po Stalingrad" jest właśnie wplecionym sarkazmem przeciwko "oficjalnej linii partii". Wtedy nie można było powiedzieć bardziej wprost.
To samo jest z historią armii Andersa. Trzeba było użyć słów "zdrada" i "ucieczka" (wypowiedzianych w filmie nota bene przez partyjnych aktywistów), bo taka była "oficjalna linia partii" i poruszając tak delikatny temat bez tego typu sformułowań właściwie skazywało się film na wieczne archiwum. Ale znów, jeśli potraficz czytać język filmowy między wierszami, to w obrazie tego zdyscyplinowanego wymarszu nie zauważysz nic z ucieczki, po prostu karne wojsko wykonujące rozkaz. A dałoby się to pokazać inaczej o czym świadczy całe grono socrealistycznych filmów wojennych powstałych w tym samyn okresie.
Dyskusje polityczne? To samo. Wierz mi lub nie, ale wtedy, zwłaszcza wtedy kiedy losy kraju były zagrożone, ludzie żyli polityką i żywo o niej dyskutowali. A że nie dawali się nabrać na polityczną agitkę, świadczy scena w której żołnierze wychodzą w trakcie okopowej pogadanki zorganizowanej przez komunistycznych oficerów. Ale trzeba czytać między wierszami.

użytkownik usunięty
oider

Tak, oceniam filmy z dzisiejszego punktu widzenia, bo ważną kwestią jest ich aktualność i przydatność dla współczesnego widza. A tego niestety nie ma. Teraz film jest kłamliwy i oszukuje. Ale rozumiem, że w 1983 roku zobaczenie niektórych scen w tym filmie faktycznie było dla polskiego widza wyjątkowe i cenne.

ocenił(a) film na 10

"Kłamliwy", "oszukuje" - mocne słowa, a nie widzę w tym filmie nic takiego. Żadnych "kłamstw" i żadnych "oszustw" tu nie ma, podaj jakiś przykład jeśli szastasz takim mocnym słowem. Ten film to nie propagandowa agitka, oczywiście są niedopowiedzenia i przemilczenie pewnych kwestii, ale mnie to nie dziwi bo wiem że istniała wtedy oficjalna instytucja cenzury państwowej. Widzowie którzy liznęli czasy komunizmu nie postrzegali rzeczywistości historycznej w kategoriach zero-jedynkowych, tak jak Ty. Potrafiono czytać między słowami i dostrzegać pełne spektrum barw. Doceniano więc twórców, którym udało się przemycić każdą sugestię prawdy przez sito wszędobylskiej cenzury.

ocenił(a) film na 8
oider

Jestem na świeżo po filmie
Na YT widziałem
Jakby był kłamliwy i oszukańczy to by nie przeleżał 10 lat

ocenił(a) film na 5
giovanni50

Najwyraźniej był po prostu za mało kłamliwy i niezbyt oszukańczy...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones