dla dzisiejszych pazurów,delągów i innych serialowych nieudaczników jest jak Witkacy dla grocholi...
nagle wkracza jakis posągowy gość, gra gra..a mnie kopara opada. ja sprawdzam a to jaracz. powiem tyle: !!!!! !
Proszę, proszę... Tyle razy tam byłem i nie słyszałem, by ktokolwiek wspominał o tym człowieku. Ani żadnej tablicy upamiętniającej... NIC. Żadnego śladu, że urodził się tam Stefan Jaracz.
żałuję, że nie mogę go zobaczyć na żywo, na scenie.